Parafrazując pewne znane przysłowie, można powiedzieć: pokaż mi swoje buty, a powiem Ci jakim człowiekiem jesteś. Buty są bardzo ważnym elementem stroju. Polityk powinien mieć zawsze czyste i zadbane obuwie, najlepiej ze skóry. Chyba wszyscy pamiętamy stare i zniszczone buty Jarosława Kaczyńskiego, będące przez jakiś czas głównym tematem bulwarówek.
Fachowcy od ubiorów twierdzą, że, tak jak krawat, buty świadczą o pozycji i osiąganych sukcesach. Zalecają lżejsze, klasyczne wiązane półbuty bez metalowych ozdób, dopasowane do koloru garnituru.
Świetnym modelem jest Wojciech Olejniczak, który doskonale dobiera buty.
Natomiast skarpetki powinny być na tyle długie, by przy siadaniu podciągnięte nogawki spodni nie odsłaniały gołej łydki lub bielizny. Krzykliwe w kolorach i białe skarpetki świadczą o bardzo złym guście.
Natomiast jeśli chodzi o kobiety, to powinny to być buty pełne, na niezbyt wysokim obcasie. Zdecydowanie odradza się butów o krzykliwych kolorach i odsłaniających stopy, typu japonki czy sandałki, eksponujące dodatkowo czasami niezadbane paznokcie…
Przykład z pewnością można brać z posłanki Anny Muchy, która już nie raz pokazała, że ma klasę.
niedziela, 11 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
ja zawsze jak poznaję kogoś nowego to spoglądam na buty, taki fetysz..:D
Faktycznie,buty to bardzo ważna część garderoby każdego człowieka, a tym bardziej polityka,który de facto pełni funkcje reprezentacyjne. W tym przypadku nie można sobie pozwolić na jakiekolwiek niechlujstwo i zaniedbanie.
Buty mówią o człowieku (w tym wypadku, o polityku) znacznie więcej niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. Politycy w naszym kraju powinni bardziej dbać o wizerunek, bo to on wpływa na sympatie wyborców i tym samym na wysokość słupków w przedwyborczych sondażach :)
Buty najważniejsze co ma w głowie to drugorzędna sprawa, nawet może być złodziejem byleby buty miał ze skóry i wyglancowane.
Co za hipokryci i głupki na tym forum!
Jakim trzeba być bydlakiem, żeby publikować takie chamskie brednie?! Takie fejkowe kapcie można podpisać każdym nazwiskiem. Kaczyński wyniósł z rodzinnego, inteligenckiego domu, stokroć więcej odbycia i kultury, niż wychowany w patologicznej rodzinie gdańskiego podwórka, przyuczony do polityki i języka angielskiego, Donald Tusk, który jedyne co robił pożytecznego w życiu, to malowanie kominów pędzlem w zwisie na linie, w spółdzielni Macieja Płażyńskiego, którego później pozbył się w Katastrofie Smoleńskiej.
Prześlij komentarz