Obserwatorzy

wtorek, 20 kwietnia 2010

Zadziorność grzywki czy kobiecość loczka? O fryzurach kobiet w polityce

Kobiety w polityce noszą się po męsku- krótka, niewymagająca fryzurka, stonowane, rzadko dobrze skrojone garsonki i niezgrabne, mało efektowne pantofle na obcasie, czasem niestaranny makijaż lub też jego kompletny brak.


Całość bardzo dyskretna i naturalna, bo ma przede wszystkim podkreślać profesjonalizm i kompetencje, a nie kobiecość, delikatność i zwiewność. Kobieta, która wkracza w świat polityki i zamierza w nim funkcjonować to kobieta odważna, pewna siebie-taka „twarda sztuka” i tak właśnie ma się prezentować. Niewskazane są kwiaty, koronki, pastelowy róż i wszelka pstrokacizna, bo one zdradzają słabość. Ale czy na pewno?

Fryzura to jedna z tych rzeczy w wyglądzie każdego człowieka, która najbardziej rzuca się w oczy. To jej poświęcimy dzisiejszą notkę.
Kobiety w polityce preferują nieskomplikowane cięcia, które przy odrobinie wysiłku zawsze wyglądają perfekcyjnie. Ich wielkimi fankami są Angela Merkel, Hillary Rodham Clinton Danuta Hojarska czy Erika Steinbach.



Ich króciutkim blond fryzurkom z jasnymi, bardzo naturalnymi pasemkami niewiele można zarzucić. Blond wyraźnie odmładza ich często zmęczone twarze i dodaje im blasku. O ile Paniom Merkel, Clinton i Steinbach elegancji odmówić nie można, o tyle niedopracowana fryzura Pani Hojarskiej już pozostawia wiele do życzenia. To już jednak temat na inną notkę i dzisiaj nie będę go rozwijać.
Z krótkich, ale ciemnych fryzur znane są Hanna Gronkiewicz- Waltz, Joanna Kluzik-Rostkowska, Joanna Senyszyn, Magdalena Środa czy Margaret Thatcher. Która z nich, Waszym zdaniem, prezentuje się najlepiej?

Panie Polityk nie „omijają szerokim łukiem” nieco dłuższych fryzur. Wiele z nich stawia na klasyczne pazie, boby czy dodające lekkości cieniowania. Jacqueline Kennedy-Onassis czy Grace Kelly uznawane były za prawdziwe ikony stylu, a ich bardzo charakterystyczne upięcia kopiowały i kopiują nadal miliony kobiet na całym świecie.



Na taką ikonę wyrasta w dzisiejszej polityce Michelle Obama, która regularnie pojawia się na okładkach ekskluzywnych pism dla kobiet o tematyce modowej- Vogue czy Glamour. Jej fryzura choć zwykła i raczej klasyczna wzbudza zachwyt nie tylko amerykańskich wyborców. Półdługimi efektownie wyglądającymi fryzurami może z całą pewnością pochwalić się Segolene Royal. Nic nie można jej zarzucić, absolutnie nic.
Panie w polityce nie rezygnują z grzywek. Z upodobaniem noszą je Carla Bruni-Sarkozy, Jolanta Fedak, Renata Beger czy wspomniane wyżej Angela Merkel i Joanna Kluzik-Rostkowska. Grzywka wyraźnie odejmuje lat i dodaje swego rodzaju zadziorności. Która z Pań, Waszym zdaniem, powinna z niej całkowicie zrezygnować? Czyżby Renata Beger? Nie? A więc kto?



Na koniec postanowiłam zostawić sobie najciekawszą i pewnie jedną z najbardziej rozpoznawalnych kobiecych fryzur na świecie. Nie, to nie zwykły blond włosy warkocz. To warkocz Pani Julii Tymoszenko, a ściślej warkocz oplatający jej głowę. Chyba już nie potrafiłabym wyobrazić sobie Pani Tymoszenko bez niego. Jest on tak charakterystyczny i zarazem niebanalny, że Panią Julię chyba nie sposób pomylić z kimkolwiek innym.



A Wam, która fryzura podoba się najbardziej? Mój typ już znacie. Teraz pozwólcie, że poznam Wasze. Grzywka Renaty Beger czy bob Michelle Obamy? „Loki” Danuty Hojarskiej czy subtelna elegancja Jacqueline Kennedy?

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

myslę, że taka prosta fryzurka i krótkie włosy są po prostu wygodniejsze. A poza tym czytałam, że Hillary biała zawsze kompleksy co do swoich włosów i nadal je ma. Nie mogła znieść tego, że one chcą iść własną drogą, a nie tak, jak je ułoży :)

Anonimowy pisze...

niech się zetną na łyso ;)